Dwa ostatnie mecze zagraliśmy na dobrym poziomie, zdobyliśmy komplet punktów. Wiadomo, że zawsze można zagrać lepiej, najważniejsze, że zaczęliśmy sobie stwarzać sytuacje strzeleckie i częściej trafiamy do siatki. W tym tygodniu graliśmy 2 mecze, w niedzielę przyjechała do nas Choroszcz. Mecze między naszymi drużynami zawsze były zacięte i nigdy nie można wskazać pewnego faworyta.
Wyszyliśmy na mecz nastawieni na walkę. Jak zwykle dużą uwagę mieliśmy zwrócić na grę defensywną, czyli na zero od tyłu. Pierwsze minuty pokazały, że goście przyjechali nastawieni na zdobycie punktu. Mocno cofnięci i tylko napastnicy starali się z przodu przeszkadzać w rozgrywaniu. Kilka razy wymusili agresywną grą nasze błędy, na szczęście nie stworzyli sobie sytuacji. Nie potrafili skonstruować sobie dogodnych akcji. Tak naprawdę większa część gry toczyła się na stronie gości, ale… Niby nie grali do przodu, ale czekali na stałe fragmenty, przy pierwszym rzucie rożnym w dość łatwy sposób ograli naszą obronę i zdobyli bramkę. Przy tym fragmencie zupełnie się pogubiliśmy nie było asekuracji, podwojenia, po prostu zaspaliśmy. Bramka nie podcięła nam skrzydeł. Coraz częściej atakowaliśmy, zwłaszcza akcje bokami były niebezpieczne. Wyrównać mogliśmy dość szybko, najpierw Marek dostał dobrą piłkę, silnie uderzył niestety prosto w bramkarza. Druga akcja, kilka podań, na czystą sytuację wychodzi Dawid i znów strzał w bramkarza. Mimo, że wynik był nie korzystny coraz częściej dochodziliśmy do sytuacji bramkowych. Po jednym ze stałych fragmentów, małe zamieszanie w polu karnym, Wróbel wykazał się sprytem i pięknym strzałem z przewrotki pokonał bramkarza gości.
Druga połowa to znowu nasza przewaga. Trochę brakowało wykończenia. Po 15 minutach zrobiliśmy podwójną zmianę, która dała świeże siły. Zwłaszcza Seba mocno szarpał na prawej stronie. Po jednym jego rajdzie ładnie wyłożył piłkę i niezawodny Łysy skierował ją do bramki. Nasze ataki nie ustawały, obrona Choroszczy popełniała coraz więcej błędów. W jednej z kolejnych akcji, do piłki doszedł Bartek i strzałem spoza pola karnego pokonał bramkarza gości, było 3:1. Grało się dużo spokojniej. Goście nie podłamali się i przejęli inicjatywę. Starali się długimi podaniami zaskoczyć naszą defensywę. My mieliśmy dzięki temu kilka kontr, ale brakowało ostatniego podania. W końcówce poszło długie podanie na prawą stronę nie udało nam się tym razem przerwać akcji. Boczny pomocnik mocno dośrodkował i najprawdopodobniej nasz zawodnik wbił piłkę do siatki. 3:2 sędzina kończy mecz.
Z przebiegu całego meczu byliśmy drużyną lepszą, stworzyliśmy sobie kilka 100% sytuacji, raz piłka przeszła linie bramkową, ale sędziowie nie chcieli tego zobaczyć. Mecz ten pokazał, że mimo przewagi do końca trzeba być skoncentrowanym, bo przy małym szczęściu dla gości wynik mógł być inny.
Szkoda, że tak wąska kadra z meczu na mecz się staje. Przed nami Wyjazd do Wasilkowa, na pewno ciężki i twardy mecz przed nami.