Po ostatniej porażce z Wigrami chcieliśmy zdobyć punkty. Graliśmy u siebie z Rudnią. W meczach między nami padały różne wyniki, można powiedzieć, że leży nam ten przeciwnik. Jedynie co może martwić to skład, czy będzie i ilu nas będzie. Coraz więcej młodzieży musi grać, wspierać nas na ławce i boisku. Kilka osób z różnych względów nie przychodzi na mecze, nie wspomnę o treningach, co odbija się na kadrze meczowej.
W Rudni widać kilku piłkarzy, którzy pograli w wyższych ligach i kiedyś wychodziło im to nieźle. Personalnie wydawali się mocniejsi. Mecz zaczął się od ataków gości. Przez pierwsze 15 minut mieliśmy problemy z wyjściem ze swojej połowy, a jeśli się to udawało to dość szybko traciliśmy piłkę. Od pierwszych minut mecz był nerwowy. Dużo krzyków z obu stron, do tego sędzia nie do końca panował nad tym co dzieje się na boisku. Rudnia mogła objąć prowadzenie już na początku spotkania. Ładne prostopadłe podanie poszło między naszymi obrońcami. Piłka wpadła pod nogi pomocnika gości, ale ten zbyt szybko oddał strzał i ułatwił interwencję Chudemu. Dość długo nie mogliśmy stworzyć sobie dogodnej sytuacji, tak naprawdę w pierwszej połowie nie mieliśmy takich, ale… po jednym ze stałych fragmentów gry poszło dośrodkowanie w pole karne, tam piłkę musnął Łukasz, a ta bardzo powoli wpadła do siatki. I tak z niczego objęliśmy prowadzenie. Po 30 minutach gra się wyrównała. Większość akcji toczyło się w środku pola, tam było dużo strat z obu stron. Po jakimś czasie było jednak widać, że wkładamy więcej walki. Dużo było wślizgów zdecydowanych wejść. Dzięki czemu Rudnia nie mogła już stworzyć sobie sytuacji podbramkowych. W pierwszej połowie nic więcej się nie wydarzyło.
Drugą połowę goście zaczęli dość dziwną taktyką. Grali tylko długie piłki i praktycznie wszystkie grane przez bramkarza. Co prawda dysponował naprawdę solidnymi wykopami, ale dla nas było to bardzo czytelne i nie sprawiało nam kłopotów. Zwłaszcza dziwiło to, że grali już te podania od początku połowy. W pierwszej części jak grali piłką kilka razy zagrozili nam, ale w drugiej połówce zaskoczyli chyba i siebie. Z przodu nie mieli wysokich napastników. Łukasz wszystkie górne piłki wygrywał. Przesunęliśmy delikatnie środek do tyłu, ale napastnicy zostali wysoko. Kilkukrotnie dzięki temu wyszliśmy z szybkimi kontrami, niestety brakowało trochę skuteczności. Po jednym z wolnych pięknym uderzeniem popisał się Marek. Piłka musnęła słupek. Z 10 cm i bramkarz nie miałby szans. W drugiej połowie stworzyliśmy więcej sytuacji, może nie były to 100, ale widać było, że bramka może paść. Po jednym z przechwytów, Wróbel wyprzedził bramkarza, wyszedł na 40 metr, wbiegł w pole karne, ale jego strzał został zblokowany. Piłka wpadła pod nogi Marka, ładnie zwodem minął obrońcę, ułożył piłkę do strzału i został sfaulowany w polu karnym. Sędzia bez wahania wskazał na wapno. Na bramkę zamienił karnego Marek. 2:0 w 87 minucie i wiadomo już było że 3 punkty są pewne.
Z przebiegu gry wygrana zasłużona, może momentami Rudnia grała ładniej, utrzymywała się dłużej przy piłce, zwłaszcza w pierwszej połowie, ale grała bez walki i wiary w zwycięstwo. Tylko pierwsze 15 wyglądało, że powalczą o zwycięstwo. My graliśmy naprawdę na 100% swoich możliwości, najważniejsze, że nie odpuściliśmy żadnej piłki przez co udało nam się pokazać, że łatwo nie będzie. Duże brawa dla całej drużyny, skład mamy jaki mamy chyba najmłodszy od lat, a mimo to potrafimy zawalczyć. Duże brawa należą się Patrykowi, kolejny raz pokazał, że umie wziąć ciężar gry na siebie. I pokazuje drużynie jak należy walczyć.
Jeden ciekawy wynik padł w ten weekend Wasilków przegrał u siebie z Fortami, zadyszka, zmiana planów na awans? Poczekamy zobaczymy, dzięki temu tabela spłaszczyła się i robi się ciekawie.
Kolejny mecz już w środę o 14!!! Prezes się zmienił w PZPN, a nasz „BETON” trwa. Liga amatorska, w tym roku gramy już kolejki wiosenne, a oni ustalają mecz na środę na 14, brawo za pomysł. Jestem ciekaw po ilu piłkarzy będzie na tych meczach. Szkoła, praca…kto kasę zwróci ludziom, urlopy brać?