Mecz dwóch strzałów, bo tyle oddaliśmy przez 90 minut.
Tego meczu nie mogliśmy wygrać, ani zremisować. To musimy sobie szczerze powiedzieć. Już w Tykocinie nasza gra wyglądała mizernie, niestety u siebie zagraliśmy jeszcze słabiej i zasłużenie przegraliśmy. Tylko rozmiar powala na kolana.
Może to jednak dobrze, że przyszła taka wysoka porażka. Każdy z nas ma kilka dni na przemyślenie swojej gry i wyciągnięcie wniosków na przyszłość.
Ciężko cokolwiek dobrego napisać o meczu, naszej grze. Jeszcze w pierwszej połowie tak źle to nie wyglądało. Niestety od dłuższego czasu nie potrafimy stwarzać sytuacji podbramkowych, a bez nich strzelić gola ciężko. Tylko nasuwa się pytanie, czemu bardzo często drużyna przeciwna ma pół sytuacji, a bramki padają?
Nie ma, co nikogo obwiniać, bo przegrywamy i wygrywamy wszyscy, jako zespół, Dobrze Chudy zauważył, że coraz więcej krzyczymy na siebie, a to tylko nam przeszkadza, bo wprowadza niepotrzebne nerwy.
W pierwszej połowie mieliśmy dwa strzały, jeden obok słupka po dobrej akcji, chyba jedyna w meczu, drugi to strzał kapitana, sparowany przez bramkarza. My traciliśmy wszystkie bramki po naszych błędach, braku koncentracji.
To, co bardzo mocno się rzuca w oczy, przestaliśmy grać zespołowo, każdy chce mieć piłkę przy nodze. Z tego rodzą się tylko krzyki, bardzo proste straty, a przeciwnik tylko na to czeka. Nie mamy atutów ofensywnych, dziwne, bo kilku z nas na treningach i gierkach wewnętrznych pokazuje, że potrafi bardzo dużo, w meczu niestety nic nie wychodzi.
Na pocieszenie trzeba powiedzieć, że przed nami mecz już w sobotę każdy będzie miał szanse się odbudować. Myślę, że trener też musi przemyśleć nasze ustawienie, od kilku meczy nie potrafimy nic zrobić z przodu, przez co piłka bardzo szybko wraca, a napastnicy przeciwnika potrafią strzelić w światło bramki, wydaję się to takie proste, strzelić w światło bramki…
Głowy do góry, nic wielkiego się jeszcze nie stało. Grupa pościgowa przegrała tez swoje mecze. My musimy po prostu zagrać dla dobra drużyny, powalczyć jeszcze bardziej i dać z siebie jeszcze więcej.