W II rundzie pucharu przegraliśmy w Korycinie z tamtejszą Korą 1:0.
Wynik spotkania był otwarty do końca spotkania. W pierwszych minutach gospodarze mieli karnego, tym razem Chudy górą. Później uspokoiliśmy grę i mieliśmy dużą przewagę w posiadaniu piłki, niestety nie przekładało się to na akcje strzeleckie. W drugiej połowie były zmiany i mieliśmy 3 okazje do strzelenia gola, niestety brakowało zimnej krwi.
Od czasu do czasu udało się gospodarzom przedostać pod naszą bramkę. Po jednej z takich akcji nasi obrońcy sfaulowali zawodnika Kory. Wydawało się, że nic specjalnego się nie wydarzy… piłka przed Chudym skozłowała i wpadła do siatki. Później było trochę nerwów, czerwona kartka dla nas i po meczu dla jednego zawodnika z Korycina.
Podsumowując przez dłuższe momenty całkiem dobrze wszystko wyglądało. Sporo gry dołem od nogi do nogi. Niestety, co jakiś czas kilku z nas zapominało, że to gra zespołowa i zamiast podawać do wolnego kolegi był drybling i strata. Mimo, że potrafiliśmy się utrzymać dłuższy czas w środku pola, były wycofania do tyłu i budowanie akcji od nowa, to nie stwarzaliśmy sobie dogodnym sytuacji. Było kilka, ale bardzo dobrze prezentował się bramkarz gospodarzy.
To tyle o pucharze, ważniejsza dla nas jest liga. W niedzielę jedziemy do Piątnicy. Forty wygrały swoje dwa pierwsze mecze i wygląda, że będą bardzo wymagającym przeciwnikiem.
U siebie zapewne będą groźni, więcej o grze ich ciężko coś powiedzieć. My powinniśmy zagrać jak z Juchnowcem i eliminować błędy w obronie. Dużo więcej musi być pewności w swoje umiejętności, bo je mamy. Szybciej musimy oddawać piłkę do wolnego kolegi.
To, co mocno się rzuca w dwóch ostatnich meczach to brak podpowiedzi stoperów i ustawianie kolegów. Z boku boiska to widać jak zaczęliśmy łamać linię, przez co przeciwnik ma dużo miejsca i łatwo przedostaje się pod naszą bramkę.
Mamy trening w piątek i można popracować nad pewnością podania i przyjęcia.
Musimy próbować wychodzić do przodu kilkoma szybkimi podaniami, ale dołem, dzisiaj kilka takich wyjść wyglądało dobrze, później brakowało trochę pomysłu, ale było dobrze.
Szkoda tylko wyniku i nerwów, trochę za mocno u nas puszczają, może to dobrze … J.