Nie chodzi o styl tylko ilość meczów do rozegrania w tygodniu, trzy. Nie wiadomo, dlaczego związek tak przyspiesza terminy, powołania do kadry nam nie grożą, na razie. Zima ma przyjść w terminie, ale to już działacze tylko wiedzą.
W niedzielę zmierzyliśmy się z Pogonią Łapy II. Ostatnie nasze mecze były zazwyczaj trudne i ciężko przychodziły nam zwycięstwa. Wiadomo zaplecze III ligi, młodsi chcą się pokazać, ambicja itd. Z takim nastawieniem podeszliśmy do tego spotkania. Pierwsze minuty pokazały nam, że myliliśmy się. Pogoń nie podjęła walki, więcej nie będę o ich grze pisał, bo jedno słowo wystarczy wstyd.
Nasza przewaga była duża, a to za sprawą woli zwycięstwa i odpowiedniego podejścia całej drużyny. Nikt nie odpuszczał i przynajmniej w pierwszej połowie graliśmy swoje.
Sytuacji podbramkowych naprawdę było bardzo dużo. W pierwszej połowie strzeliliśmy trzy ładne bramki. Wszystkie po dokładnych podaniach i dużej bierności obrony gospodarzy.
Wynik pierwszej połowy powinien być wyższy o przynajmniej dwie bramki, ale skuteczność jeszcze trochę szwankuje. Jak pisałem o grze gospodarzy nie napisze, w pierwszej połowie nic nie zrobili, sporadycznie przechodzili połowę i najczęściej kończyli akcję niedokładnym podaniem.
Na drugą część wyszliśmy skoncentrowani, przynajmniej mieliśmy. Myśleliśmy, że Pogoń zechce mocnej przycisnąć, nic z tego. Niewiadomo, dlaczego my nie graliśmy już tak spokojnie piłką i mieliśmy dość dużo strat. Mimo to mieliśmy kilka dogodnych sytuacji na podwyższenie wyniku, trochę zimnej krwi nam brakowało w tym spotkaniu za sprawą upału.
Ciężko kogoś wyróżnić za mecz, może napastników, że strzelili wszystkie bramki. Cała drużyna zagrała poprawnie, dość długo utrzymywaliśmy się przy piłce i bardzo łatwo stwarzaliśmy sobie sytuacje podbramkowe. Ważne, że nasi juniorzy coraz lepiej radzą sobie z grą w seniorach, to daje większy spokój na resztę rundy.
Szkoda tylko, że gospodarze, aż tak lekceważąco podeszli do meczu, dawno nie graliśmy takiego meczu, w którym mieliśmy tyle miejsca, ale to już ich zmartwienie. Mam tylko nadzieję, że się przebudzą i pokażą, na co ich stać, a potencjał mają.
W środę zagramy u siebie z Czeremchą. Ciężki to przeciwnik, spadkowicz z IV ligi. (W ostatnim meczu prowadzili z Wasilkowem 3:1 i sędzia przerwał mecz. Zapewne będzie walkower, goście w jednej akcji otrzymali 3 czerwone kartki i posądzani są o pobicie bocznego sędziego.) Ważny mecz, który pokaże nam, w jakiej formie jesteśmy.
W niedzielę natomiast na wyjeździe zagramy z Magnatem Juchnowiec. Takie małe wewnętrzne derby. Te mecze zawsze były pełne walki, fauli i dużych emocji. Ciężko wskazać faworyta, miejmy nadzieję, że zdobędziemy komplet punktów.